Ostatnie zmiany w polityce handlowej zainicjowane przez administrację prezydenta Donalda Trumpa wprowadziły znaczące tarcia gospodarcze, głównie poprzez wprowadzenie nowych, znaczących ceł. Te środki przekształcają krajobraz handlu międzynarodowego dla Stanów Zjednoczonych, wywołując obszerne analizy ekspertów handlowych dotyczące ich potencjalnych długoterminowych konsekwencji.
Oczekuje się, że nowo wprowadzona struktura celna nałoży znaczne obciążenia finansowe na amerykańskie firmy, a wstępne szacunki sugerują roczny koszt zbliżający się do 654 miliardów dolarów. Kwota ta może znacznie wzrosnąć, potencjalnie obejmując dodatkowe 300 miliardów dolarów wynikających z ceł zatwierdzonych na mocy International Emergency Economic Powers Act (IEEPA) i Section 232 of the Trade Expansion Act, które są skierowane do towarów takich jak stal, aluminium i samochody. Eksperci zauważają, że te połączone działania skutecznie budują potężną barierę wokół amerykańskiej gospodarki, czasami określaną jako bliska bilionowi dolarów „ściana handlowa”.
Josh Teitelbaum, który pełnił funkcję zastępcy asystenta sekretarza handlu w poprzedniej administracji, skomentował powagę sytuacji: „Jeśli to utrzyma się w sądzie, to budzimy się w nowej gospodarce światowej z innym zestawem kosztów niż te, które znaliśmy przez ostatnie kilka dekad”.
Wpływ na główne firmy technologiczne
Reperkusje tych polityk handlowych są silnie odczuwalne na rynkach finansowych, przyczyniając się do znacznej zmienności. Sektor technologiczny, w szczególności, stoi w obliczu wyraźnych wyzwań. Na przykład Apple odnotował zauważalny spadek wartości akcji, co podkreśla jego podatność związaną z rozległą działalnością produkcyjną w Azji. Jednak implikacje wykraczają poza jedną firmę, poddając analizie korzystną pozycję handlową całego sektora technologicznego.
Historycznie rzecz biorąc, główne amerykańskie korporacje technologiczne wykorzystywały znaczną nadwyżkę handlową na całym świecie. Dane przedstawione przez Cesara Hidalgo, profesora w Toulouse School of Economics, ilustrują to: Alphabet odnotował 141 miliardów dolarów w eksporcie usług, następnie Meta (71,2 miliarda dolarów), Oracle (45,2 miliarda dolarów), Amazon (40,2 miliarda dolarów), IBM (31,9 miliarda dolarów) i Microsoft (31,6 miliarda dolarów).
Podczas gdy Stany Zjednoczone zgłosiły deficyt w handlu towarami fizycznymi w 2024 r. (eksportując około 2 bilionów dolarów w porównaniu z importem 3,27 biliona dolarów), sfera cyfrowa przedstawia inny obraz. Działania takie jak streaming międzynarodowych treści lub zakup reklam online stanowią eksport usług cyfrowych. „Szacujemy, że Stany Zjednoczone cieszą się nadwyżką handlową w wysokości co najmniej 600 miliardów dolarów w produktach cyfrowych” – stwierdził Hidalgo. Kluczowi uczestnicy to reklama cyfrowa (około 260 miliardów dolarów w eksporcie) i cloud computing (184 miliardy dolarów), przewyższając nawet tradycyjny główny eksport, taki jak ropa naftowa.
Jednak ta przewaga cyfrowa może być zagrożona. Jason Miller, adiunkt na Michigan State University, ostrzega, że prawdopodobne są znaczące zagraniczne środki zaradcze. Takie działania odwetowe mogą być skierowane do kluczowych sektorów eksportowych USA, w tym przemysłu lotniczego, maszynowego, sprzętu elektrycznego, komputerów, produktów elektronicznych i sektorów energetycznych poprzez wzajemne cła.
Potencjalne strategiczne aspekty konfliktu handlowego
Wśród turbulencji gospodarczych i międzynarodowego niezadowolenia wywołanego przez cła pojawiają się pytania, czy duże firmy technologiczne mogą paradoksalnie znaleźć strategiczne zalety. Jeśli administracja skutecznie wykorzysta cła do negocjowania korzystniejszych warunków w spornych kwestiach — takich jak status TikToka, podatki od usług cyfrowych nakładane za granicą lub europejskie działania antymonopolowe przeciwko firmom z Doliny Krzemowej — te korporacje mogą potencjalnie odnieść korzyści w dłuższej perspektywie.
Niemniej jednak pozostaje zasadnicza niepewność: jakich konkretnie ustępstw oczekuje prezydent Trump w zamian za złagodzenie presji celnej. Michael Froman, prezes Council on Foreign Relations, podkreślił potrzebę jasności. „Dźwignia jest dobra tylko wtedy, gdy zabierzesz ją na przejażdżkę” – zauważył Froman, podkreślając, że administracja musi jasno określić swoje cele partnerom handlowym. „Musicie być w stanie przedstawić innym krajom, innym rynkom, co chcecie, żeby zmienili lub zrobili, aby obniżyć cła, pozbyć się ceł”. Zauważył, że jak dotąd administracja Trumpa nie przedstawiła szczegółowego przedstawienia tych żądań.

Mateusz jest programistą blockchain, który swoją przygodę z kryptowalutami rozpoczął w czasach, gdy mało kto wiedział, czym jest Bitcoin. Od tamtej pory uczestniczył w wielu innowacyjnych projektach, pomagając w rozwoju zdecentralizowanych aplikacji. Mówi się, że kiedy na horyzoncie widać „zieloną świecę”, Mateusz rzuca wszystko i biegnie do komputera, bo „przecież samo się nie zahodluje”!