Trump wprowadza nowe taryfy: konsekwencje dla gospodarki i reakcje rynku

Photo of author

By Hania

Prezydent Donald Trump intensyfikuje swoje naciski na wprowadzenie ceł, nakazując swoim starszym doradcom przyjęcie bardziej agresywnego stanowiska, gdy finalizują przygotowania do dnia, który nazwał swoim „Dniem Wyzwolenia”. Źródła zaznajomione z wewnętrznymi dyskusjami w Białym Domu wskazują, że prezydent Trump opowiada się za znacznymi cłami importowymi, które mogłyby wpłynąć na międzynarodowy handel o wartości bilionów dolarów.

Ignorowanie przeciwności gospodarczych

Prezydent Trump nadal lekceważy ostrzeżenia profesjonalistów z dziedziny ekonomii, a także sprzeciw Republikanów w Kongresie i osobistości z Wall Street. Utrzymuje on silne przekonanie, że wdrożenie agresywnych ceł jest najskuteczniejszą strategią ożywienia amerykańskiej produkcji i zwiększenia dochodów federalnych. Jego administracja wcześniej wprowadziła cła wymierzone w kluczowe gałęzie przemysłu.

Takie podejście oznacza znaczącą eskalację trwającego, często subtelnego, konfliktu handlowego prezydenta Trumpa, który ma znacząco ukształtować politykę gospodarczą USA w nadchodzących latach. Doradcy obecnie rozważają dokładną strukturę tych potencjalnych nowych ceł, starannie ważąc ich przewidywane konsekwencje ekonomiczne z celem prezydenta, jakim jest osiągnięcie bardziej samowystarczalnych Stanów Zjednoczonych pod względem gospodarczym.

Kampania prezydenta na rzecz podniesienia ceł już wywołała zawirowania na rynkach finansowych. Niedawno jego administracja ogłosiła 25% cło na cały import samochodów (szczegóły dostępne tutaj), co doprowadziło do niepokoju inwestorów i spadku cen akcji. Ponadto, administracja podobno rozważa rozszerzenie podobnych ceł na inne sektory gospodarki, takie jak farmaceutyki i drewno.

Reakcja rynku była szybka i negatywna. Główne amerykańskie indeksy giełdowe odnotowały spadki w zeszły piątek, a analitycy przypisują ten spadek przede wszystkim niepewności wywołanej rozszerzającymi się działaniami handlowymi prezydenta Trumpa. Ekonomiści powszechnie ostrzegają, że takie cła, prawdopodobnie spotkają się z odwetem, mogą utrudnić ekspansję gospodarczą, podnieść ceny konsumpcyjne i potencjalnie wywołać recesję.

Nawet prawodawcy republikańscy, zazwyczaj związani z zasadami wolnego rynku, wyrażają rosnące obawy. Stephen Moore, wieloletni współpracownik prezydenta Trumpa i współzałożyciel Committee to Unleash Prosperity, zauważył, że skupienie się na cłach przyćmiewa dyskusje na temat polityki podatkowej, argumentując, że nakładanie ceł nie jest rozwiązaniem dla zachowania zatrudnienia w przemyśle.

Argumentacja Trumpa: Cła jako strategiczna przewaga

Pomimo krytyki, prezydent Trump pozostaje przekonany, że cła przyniosą korzyści gospodarcze. Uważa on, że zmuszą one partnerów handlowych USA do obniżenia własnych ceł, jednocześnie zachęcając amerykańskie firmy do przeniesienia operacji produkcyjnych z powrotem do USA.

Osoby bliskie prezydentowi sugerują, że uważa on teraz, że został wprowadzony w błąd przez doradców, którzy odradzali mu wyższe cła podczas jego pierwszej kadencji. W konsekwencji jest on teraz zdecydowany kierować się własnymi skłonnościami w tej sprawie. Przywrócił dyskusję na temat jednego, uniwersalnego cła importowego, mającego na celu uproszczenie struktury ceł i zapobieganie zwolnieniom, które mogłyby osłabić jego wpływ.

Dla prezydenta Trumpa cła reprezentują coś więcej niż tylko taktykę negocjacyjną; są one kamieniem węgielnym jego programu gospodarczego. Otwarcie chwalił podatki importowe i wezwał do wyznaczenia konkretnej daty jako dnia narodowego święta, postrzegając go jako punkt zwrotny napędzany przez cła. Idea „Dnia Wyzwolenia” została podobno zasugerowana przez byłego stratega Białego Domu, Steve’a Bannona, przedstawiając ją nie jako święto urodzin Trumpa, ale jako upamiętnienie odzyskania miejsc pracy i handlu, które rzekomo zostały utracone przez Amerykę.

Podziały i rozważania w Partii Republikańskiej

Niezachwiane stanowisko prezydenta Trumpa w sprawie ceł spowodowało podziały wśród Republikanów. Podczas gdy wielu w partii mogłoby popierać cła jako tymczasową strategię negocjacyjną, prezydent wydaje się bardziej zaangażowany w ustanowienie stałych barier handlowych mających na celu fundamentalne przekształcenie amerykańskiej gospodarki.

Wilbur Ross, były sekretarz handlu prezydenta Trumpa, wskazał, że „wiele opcji jest nadal rozważanych”. Stwierdził, że urzędnicy dokładnie oceniają wszystkie możliwości i starają się, aby koncepcja wzajemnego cła była zarówno akceptowalna dla amerykańskiej opinii publicznej, jak i praktycznie wykonalna.

Jednak obawy o długoterminowe skutki utrzymują się wśród niektórych republikańskich prawodawców. Obawiają się, że trwałe osadzenie ceł mogłoby zakłócić ustalone łańcuchy dostaw, podnieść koszty konsumpcyjne i negatywnie wpłynąć na kluczowe gałęzie przemysłu uzależnione od globalnego handlu.

Senator Ron Johnson (R-Wisconsin) przyznał, że istnieją potencjalne zagrożenia i wyraził pewien niepokój, choć zasugerował również, że wielu skłania się do dania prezydentowi kredytu zaufania na podstawie dotychczasowych osiągnięć. Senator Mike Rounds (R-South Dakota) przedstawił nieco inną perspektywę, podkreślając, że postrzega cła nie przede wszystkim jako źródło dochodów, ale jako mechanizm przywracania miejsc pracy gospodarce USA.

Wpływ na kluczowe gałęzie przemysłu

Sektor rolniczy uważnie obserwuje kolejne kroki administracji w sprawie polityki handlowej. Rolnicy w stanach takich jak Dakota Północna, którzy byli nieco osłonięci przed poprzednimi rundami ceł, obawiają się teraz potencjalnych reperkusji dalszych działań handlowych. Zauważa się, że podczas pierwszej kadencji prezydenta Trumpa na pomoc rolnikom dotkniętym sporem handlowym z Chinami rozdysponowano około 23 miliardy dolarów. Podobno rozpoczęły się rozmowy między niektórymi prawodawcami a Departamentem Rolnictwa w sprawie potencjalnego udzielenia podobnej pomocy, jeśli nowe cła okażą się konieczne.

Producenci również wyrażają obawy. Podczas gdy niektórzy przewidują, że cła mogą zapewnić przewagę konkurencyjną poprzez zwiększenie kosztów towarów zagranicznych, inni obawiają się wyższych kosztów importu, co może zmusić ich do podniesienia własnych cen lub zmniejszenia zatrudnienia. Trwająca debata na temat polityki handlowej prezydenta Trumpa podkreśla znaczące rozbieżności w obrębie jego bazy politycznej. Niektórzy konserwatywni ekonomiści twierdzą, że cła mogą być skutecznym narzędziem zmuszającym inne narody do obniżenia barier handlowych, podczas gdy inni postrzegają je teraz jako konieczny, stały środek ochrony amerykańskiego przemysłu.

Nick Iacovella, reprezentujący Coalition for a Prosperous America, jest zwolennikiem stałych ceł, argumentując przeciwko ich wykorzystywaniu jedynie jako tymczasowych narzędzi przetargowych. Jest to zgodne z wizją fundamentalnego ożywienia amerykańskiej produkcji poprzez trwałą ochronę handlową. Jego organizacja przedstawiła propozycję kompleksowego 18% cła nałożonego na prawie wszystkie importowane towary.

Podziel się: