Circle, firma stojąca za szeroko używanym stablecoinem USDC, pomyślnie zakończyła swoją długo wyczekiwaną pierwszą ofertę publiczną (IPO), pozyskując ponad 1,1 miliarda dolarów kapitału. To znaczące osiągnięcie nie tylko przekroczyło początkowe cele firmy dotyczące pozyskiwania funduszy, ale także sygnalizuje silne zaufanie inwestorów do sektora aktywów cyfrowych i technologii stablecoinów w obliczu zmieniających się warunków rynkowych.
Udany debiut rynkowy i wycena
Oferta obejmowała sprzedaż 34 milionów akcji, z których każda wyceniona była na około 31 dolarów. To wyceniło Circle na około 6,9 miliarda dolarów, wzrastając do 8,1 miliarda dolarów w pełni rozwodnionej bazie, zgodnie z raportami Bloomberg. Ten imponujący wynik jest efektem rosnących ambicji; emitent stablecoinów początkowo celował w mniejszą kwotę 896 milionów dolarów zaledwie kilka dni wcześniej, opierając się na 32 milionach akcji w cenie od 27 do 28 dolarów.
Wiodąca pozycja rynkowa USDC
Kluczową rolę w operacjach Circle odgrywa USDC, który obecnie jest drugim co do wielkości stablecoinem na świecie. Może pochwalić się znaczącą kapitalizacją rynkową wynoszącą około 60,9 miliarda dolarów, podkreślając jego kluczową rolę w szerszej gospodarce cyfrowej oraz szerokie zastosowanie w transakcjach i rozliczeniach.
Poruszanie się w środowisku regulacyjnym
Moment udanego debiutu rynkowego Circle zbiega się z okresem intensywnej kontroli i rosnącego globalnego zainteresowania stablecoinami. Ustawodawcy w Stanach Zjednoczonych aktywnie dążą do stworzenia kompleksowych ram regulacyjnych dla tego segmentu rynku aktywów cyfrowych. Warto zauważyć, że ustawa GENIUS Act, propozycja legislacyjna mająca na celu nadzór nad aktywami cyfrowymi powiązanymi z dolarem, niedawno przeszła przez Senat. Ten postęp legislacyjny jest kluczowy, ponieważ potencjalnie tworzy podstawy dla bardziej dojrzałej i zgodnej z przepisami branży stablecoinów, oferując większą przejrzystość i stabilność zarówno dla emitentów, jak i użytkowników.
Mateusz jest programistą blockchain, który swoją przygodę z kryptowalutami rozpoczął w czasach, gdy mało kto wiedział, czym jest Bitcoin. Od tamtej pory uczestniczył w wielu innowacyjnych projektach, pomagając w rozwoju zdecentralizowanych aplikacji. Mówi się, że kiedy na horyzoncie widać „zieloną świecę”, Mateusz rzuca wszystko i biegnie do komputera, bo „przecież samo się nie zahodluje”!